Szejk truskawkowo-śmietankowy
Najbardziej wyczekiwanym dla mnie czasem w dzieciństwie były sezon truskawkowy. Cieszyłam się, kiedy rano mogłam pobiec do ogrodu i nazbierać sobie na śniadanie soczystych, czerwonych truskaweczek. To były czasy, kiedy mogłam je jeść trzy razy dziennie a nawet częściej. No tak, trzeba tutaj się przyznać, że ze śmietaną i cukrem.To było jednak bardzo dawno temu, a o weganach mało kto wtedy słyszał.
Dzisiaj chcę was zachęcić do zrobienia mojego ulubionego szejka, który dokładnie przypomina mi smaki z dzieciństwa. Osoby, które już zdążyły go posmakować w moim domu były przekonane, że jest on ze śmietaną. Jestem pewna, że ten szejk pokochacie od razu.
Składniki
- truskawki świeże lub mrożone - 1 1/2 szklanki
- migdały - 1/2 szklanki
- mleko roślinne
- plasterek cytryny lub sok z cytryny
- maliny mrożone lub świeże
- banany lub namoczone daktyle - do smaku
Instrukcje
Wrzucamy wszystko do blendera i miksujemy na jednolitą masę, dodając tyle mleka, aby uzyskać konsystencję szejka.
* maliny dodajemy zupełnie opcjonalnie tylko dla uzyskania bardziej czerwonego koloru.
* zamiast bananów można dodać daktyle
* jeżeli mamy blender o słabej mocy, to proponuję namoczyć migdały przez noc lub 24 godziny. Macie wtedy większą szansę na kremowy szejk, bez wiórek.
Pingback: Dzielenie się pasją zdrowego gotowania - Fundacja Źródła Życia
Super to wygląda, muszę sobie takie coś przyrządzić sama tylko mam nadzieje że się uda. I nie wiem czy nie dodam jeszcze paru składników, chociaż pierwszy raz na pewno zrobię z przepisu
Muszę sobie kupić blender bo jednak te urządzenie na lato i możliwość robienia fajnych chłodzących szejków to na prawdę dobra sprawa i mam zamiar sobie zacząć robić.
Ja lubię też wersję z bananami, również świetnie smakuje 😀
Świetny przepis! Tylko chciałbym się dowiedzieć ile dodajesz bananów bo chyba nie jest nigdzie napisane?
zwykle jednego banana ale można mniej lub więcej
Kurczę, żałuję, że u mnie jeszcze nie ma w sprzedaży dobrych truskawek. Muszę jeszcze chwilę poczekać, żeby móc zebrać takie bezpośrednio z działki mojej ciotki. Wtedy zacznę przygotowywać różne tego typu smakowitości – moja Ania je uwielbia. 🙂