Deser na każdą okazję, łatwy w przygotowaniu, bez jajek, sera … całkowicie wegański. Warto wiedzieć, że badania potwierdzają pozytywny wpływ spożywania orzechów na profilaktykę nie tylko chorób serca i układu krążenia, ale również na nadciśnienie, cukrzycę, czy osteoporozę.
Składniki:
1 szklanka upieczonego miąższu z dyni
1 szklanka nerkowców
1/3 szklanki oleju kokosowego
1/2 szklanki mleka migdałowego
1/4 szklanki syropu klonowego
1 lub 2 łyżki ciemnego cukru trzcinowego
szczypta soli, cynamon
Nerkowce, dynię i mleko (mleko dodajemy powoli, żeby dobrze zmiksować orzechy) miksujemy w blenderze. Dodajemy resztę składników. Olej kokosowy powinien być miękki albo lekko rozpuszczony. Dodajemy go, gdy wszystko jest już dobrze zmiksowane na kremową masę.
Ciasto:
1 szklanka zmielonych migdałów
2 łyżki zmielonych daktyli
2 łyżki syropu klonowego albo miodu
1 lub więcej łyżka karobu
sól, sok z cytryny
Wszystkie składniki do ciasta miksujemy w robocie kuchennym lub ręcznie.
Z ciasta robimy małe kuleczki i układamy warstwę w formie na mini babeczki. Potem nakładamy łyżką serek. Wstawiamy do zamrażalnika i po kilku godzinach są dobre do spożycia. Wyjmujemy z formy i czekamy, aż będą miękkie. Możemy polać je polewą czekoladową lub malinową. Ja z moją córką lubimy kiedy są lekko zamrożone.
Jeżeli mamy problem z wyciągnięciem z formy, to polewamy ją od spodu ciepłą wodą i wtedy się “odkleją”.
Wczoraj wieczorem robiłam babeczki po raz trzeci. Opuściłam tylko dodanie mleka roślinnego, bo dynia była wyjątkowo soczysta. Chyba muszę zainstalować kłódkę przy zamrażarce 😉
Dziękuję Marzenko za te pysznościowe przepisy!
Bardzo sie cieszę, u mnie też znkają. Pozdrawiam serdecznie.
Zrobiłam, choć moje nie wyglądały tak estetycznie (nie mam w domu szprycki, więc masę nakładałam łyżką). I konieczna była jedna modyfikacja – okazało się, że ze słoiczka wyskrobałam tylko łyżeczkę oleju kokosowego. Dorzuciłam jeszcze czubatą łyżkę bardzo gęstego (stężałego) mleka kokosowego. Też się sprawdziło. Babeczki pyszne. Mąż od razu zjadł 3.
Bradzo się cieszę ze smakowały. Ja zwykle robię więcej i trzymam z zamrażalniku (w woreczku) wtedy kiedy mamy ochotę razem z córką sobie podjadamy.